Komentarze: 1
15 października jest dniem spelnienia moich marzeń.
Tuż po agnielskim umówiam się z Szymonem,że pojade z Nim do Szczutowa po Czarnucha i po Góresia.PRZYJECHAl.Norma ze w drodze powrotnej się z Nim poklocilam o glupote,i wczasie kursu tanca bylam wsciekla....ale
odwiezlismy chlopakow na autobus,a ja z Szymonem pojechalam pod garaże na Żeroma.
Szymon schowal samochód i poszliśmy za lasek na spacer.Calowalam sie z nim jak z a k o c h a n a
wariatka,bo tak naprawdę ja go kocham,już tyle czasu!!!!Ale nie o to chodzi......raczej o to co mi powiedzial.jakby zrobil to 3 lata temu to pewnie musialabym zmienic biografie na mniej sentymentalna i teskna.
A jeszcze ważniejsze jest dla mnie pewnie to ze ja mu sie jednak podobam.................................
i szkoda ze nigdy razem nie będziemy!!!
Zato pora brać się za MArcina,no jak tylko trochę ostudzą się emocje po Szymonku(nieprędko:-))
Z Marcinem dobrze mi się gada,dobrze dogaduje i w ogole jest świetny.Ale lepiej rzeczywiście żeby nie ogladal juz wiecej mnie w czarnej